Czy serio potrzebuję lekarza? Może to przeczekam?


Hej!

Dziś opowiem Wam historię o tym jak skręciłam kostkę i jak nieodpowiedzialnie postąpiłam. A jak Wy zachowujecie się, gdy coś sobie zrobicie? Od razu udajecie się do lekarza? A może staracie się  pomóc sobie domowymi sposobami? Ciekawa jestem, jak podchodzicie do tego typu spraw ;) Ja po prostu za lekarzami nie przepadam! Co poradzić :)



Jestem osobą dość niską. Mam tylko 158 cm wzrostu. Kiedyś bardzo mi to przeszkadzało, a dziś? Dziś uważam to za swój mały atut. Bo właśnie tak jest w życiu. Musimy się zaakceptować, swoje wady mniejsze, większe. Znalazłam w swoim wzroście plusy. Mogę spokojnie nosić wysokie obcasy i nie muszę obawiać się, że będę za wysoka. Choć osobiście uważam, za wysokie osoby w obcasach, też wyglądają dobrze. Lubie buty na szpilkach, słupkach, koturnach. Mam trochę takich butów i staram się mieć je na nogach, kiedy tylko jest okazja. Niestety chodniki nie są dla nas łaskawe i czasami mam taką obawę, czy aby na pewno, wybór moich butów jest słuszny. Ta obawa wzrosła wraz z dniem, w którym skręciłam kostkę. I nigdy nie sądziłam, że uda mi się to zrobić w taki sposób!

Tak jak już wspomniałam, lubię buty z obcasami. I mam ich dość sporą kolekcję. Pewnego letniego dnia, skusiłam się śmiało na koturny, wiązane w kostkach. Nie były one nawet aż tak wysokie, więc byłam ich pewna. Pięknie się prezentowały i pasowały do mojej stylizacji. Przechodziłam w nich około sześciu godzin i śmiało je zachwalałam, jakie to one nie są wygodne. Właśnie to mnie zgubiło! Kiedy już po całym dniu chodzenia stwierdziłam, że czas wracać do domu, moja noga w pięknym bucie się wygięła i upadłam. Wiązanie na kostce nie sprawdziło się przy klasycznej kostce brukowej. Wystarczyło, że źle nadepnęłam na wystającą kostkę i nieusztywniona noga po prostu się wygięła.

Szybko się pozbierałam, rozglądając się dookoła, kto mógł widzieć mój upadek. Na całe szczęście, nie usłyszałam za sobą, żadnych dziwnych komentarzy.  Kostka trochę zabolała. Bardziej jednak piekł mnie obdarty łokieć. Pozbierałam się z ziemi i ruszyłam do tramwaju. Wpierw szłam boso, ponieważ bała się kontynuować swoją podróż w tych butkach. Czekała mnie jednak podróż tramwajem, a więc bose stopy odpadały. Nie miałam wyjścia, włożyłam ponownie buty i wsiadłam do środku transportu. A gdy już dojechałam na miejsce, śmiało stwierdziłam, że tak w sumie to nic mi niema, nic nie boli i przejdę ten pięciominutowy kawałek do domu w butach.


Tak zastanawiałam się, czy nie iść do lekarza, ale ból był całkiem do zniesienia. Pomyślałam więc, że nie ma sensu! Przecież chodzić potrafię, ruszam nogą, to nic mi nie ma! Bardzo się jednak myliłam. Wieczorem moja stopa mocno spuchłą i już nie mogłam nią ruszyć. Kolejnego dnia było tylko gorzej. Smarowałam maściami, owijałam bandażem, na nodze nie mogłam stać. Mimo tego, nie miałam ochoty wybrać się do lekarza. Powtarzałam sobie, że samo przejdzie i będzie wszystko okej. Kolejnego dnia już stopa wyglądała lepiej, ale wciąż bolała. Na całe szczęście wtedy nie pracowałam, a więc mogłam spędzić te dwa dni w łóżku. I z każdym dniem było coraz lepiej. Ratowały mnie maści i tabletki przeciwbólowe. A przydałaby mi się wtedy orteza stopy i przede wszystkim porada lekarska.

Noga doszła do siebie po tygodniu. Wciąż jednak odczuwałam pewien dyskomfort, gdy ruszałam stopą przez prawie miesiąc. Skutki tego nieodpowiedzialnego zachowania są takie, że czasami, gdy źle stanę, to czuję ból. Obie kostki są też nieznacznie różnie. Ta, na której wystąpił uraz, jest nieco większa. Nieznacznie, co całkowicie mi nie przeszkadza. Dziś się do tego przyzwyczaiłam, ale kto wie co będzie później ;) Chyba jednak lekarz mnie nie ominie. Więc pamiętajcie! Zawsze korzystajcie z usług lekarzy! Nie róbcie tak jak ja!

Dajcie znać, czy i wy mieliście podobną historię.

PS. Na łokciu, została mi ładna blizna :D

Komentarze

  1. Łokieć łokciem, kostka kostką, ale mógł zrobić się zakrzep i po człowieku :P Trzeba przyjmować w takich przypadkach leki rozrzedzające krew, podobnie jak przy złamaniach. Że już nie wspomnę o rehabilitacji :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym bym faktycznie nie pomyślała! Przyznam, że gdybym tylko nie mogła ruszyć kostką, to od razu bym była u lekarza. Teraz już każdego przestrzegam, by nie robił takich głupot jak ja :D

      Usuń
  2. Ojjj współczuję, ale jestem dokładnie taka sama. Mam okresy, że muszę często odwiedzać lekarzy, dlatego unikam tego jak ognia, nawet mam alergię na przychodnie i szpitale. Tak załatwiłam sobie złamany palec po upadku. Był upał, do tego masa problemòw a palec wydawał mi się tylko stłuczony. Niestety, źle się zrósł, mimo że go usztywniałam. Jest krzywy i bywa, że boli. Jesteśmy tego samego wzrostu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oo ;) No niestety trzeba uważać na siebie i faktycznie nei bać się lekarzy ;)

      Usuń
  3. Koturny niestety bywają zdradliwe choć wyglądają na stabilne . Życzę powrotu do zdrowia i następnym razem odwiedź lekarza bo takie kontuzje mogą odezwać się nawet po wielu latach. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już w sumie jest całkiem okej. Nie czuję tego i nie przeszkadza mi to. Podejrzewam jednak, że kiedyś skonsultuje się z lekarzem :D

      Usuń
  4. Oj ja to zawsze biegnę do lekarza. Nie ma co czekać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też unikam lekarzy jak mogę, a czasami to nie wychodzi na dobre :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, że nie tylko ja nie przepadam za "białymi kitlami", ale z tą kostką to w sumie Cię podziwiam, że jednak się nie wybrałaś do tego lekarza.. 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama też się podziwiam. Wtedy byłam przekonana, że to nic takiego :D

      Usuń
  7. Może to dziwnie zabrzmi, ale do lekarza naprawdę można się przyzwyczaić. Dla mnie lekarze, szpitale i środowisko medyczne stały się już rutyną. Od dwóch lat choruje na nowotwór, a od urodzenia jestem niepełnosprawna, więc jest to wpisane w moją codzienność.
    Ps. Mam tyle samo wzrostu i dobrze mi z tym. 😊

    OdpowiedzUsuń
  8. JA chodzę wszystko zależy od człowieka :)

    OdpowiedzUsuń
  9. super wpis. czasami nie ma co zwlekać

    OdpowiedzUsuń
  10. O kurcze sama miałam podobne przeżycie, i to w listopadzie, z tym że ja naciagnelam cos tam w nodze idąc UWAGA w płaskich butach.😂
    Przez tydzień ratowałam się domowymi spodobami ,i gdy po tygodniu mi nie przeszło poszłam niestety do lekarza, i niestety dostałam stabilizator 😣
    Zazwyczaj tak robię; jeśli domowe sposoby nie pomagają wtedy dopiero idę do lekarza
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no trzeba jednak szybko reagować i chodzić do lekarza :D

      Usuń
  11. O kurczę, brzmiało groźnie. Ja też trochę cykam się wizyt u lekarzy, jednakże jeżeli poczuję, że mocno mi coś doskwiera (brzuch, głowa czy zęby) natychmiast umawiam się na wizytę w obawie przed tym, aby nie było tylko za późno 😭 Bo później może być gorzej, albo intensywniej bolec. To jedyne, czego nie lubię: bólu 😅
    Pozdrawiam,

    Miśka
    miska-grabowska.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście nic mi już nie ma takiego poważnego, ale już kolejnymr azem nie dopuszczę do takiej sytuacji :D

      Usuń
  12. Teraz to jestem hipochondrykiem, ale kiedyś zapewne zrobiłabym podobnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj ja teraz to chyba też już do lekarza chodzić będę często :D

      Usuń
  13. Świetnie piszesz. Cóż, do lekarza czasem trzeba się wybrać. Nie ma co zwlekać :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Badam się na bieżąco, jak mam konieczną potrzebę to wędruję do lekarza taki jaki jest potrzebny, nawet dentysty nie unikam. Po prostu jakoś od zawsze podchodze odpowiedzialnie do tego typu kwestii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I robisz prawidłowo ;) Też chętnie zmienię swoje nawyki

      Usuń
  15. Nie lubię chodzić po lekarzach. Jednak staram się z poważniejszymi problemami nie czekać.

    OdpowiedzUsuń
  16. Też nie lubię lekarzy, ale jak trzeba, to trzeba. Zawsze zmusza mnie mama i straszy, więc w sumie nie mam takich sytuacji. Następnym razem maszeruj prosto na pogotowie :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Muszę przyznać, że ja pewnie też nie wybrałabym się z tym do lekarza. Kiedyś skakałam na trampolinie w creepersach i to takich na podwójnej podeszwie. Jak mi się noga wykrzywiła to myślałam, że nie wstanę, ale chwile później dalej skakałam z bólem, ale bez butów. :D Ta sytuacja miała miejsce jak byłam młodsza, a dzieci częściej wychodzą z takich sytuacji cało. Mnie pobolało pare dni i przeszło całkowicie bez maści itp. Teraz jakoś bardziej uważam na siebie i na szczęście nie miałam już od dawna takich wypadków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko! no jakoś tak jest, że jako dzieci jesteśmy prawie niezniszczalni haha Pamiętam, ze jak byłam młodsza, to też robiłam wiele głupot ;) Dziś tez staram się być bardziej rozsądna :D

      Usuń
  18. Oj biedna, ja tak często chodziłam w bardzo wysokich butach, ale przyznam, że ostatnie coś mnie ciągnie tylko do trampek ;)

    Dziękuję za odwiedziny i przepraszam za opóźnienia, od teraz mam nadzieję już odpisuję na bieżąco ;*
    Pozdrawiam serdecznie
    Sara's City

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja ostatnio mam właśnie fazę na obcasy.

      Nic się nie dziękuję, to ja dziękuję za odwiedziny :*

      Usuń
  19. Hello, thanks for the information. Have a nice day

    OdpowiedzUsuń
  20. U mnie było identycznie jak u Ciebie, noga się omskła na kostce. Cóż...szłam właśnie na wieczór panieński siostry, założyłam więc buty wysokie, dodając swoim 174 cm jeszcze więcej polotu.
    I co zrobiłam po tym wypadku?
    Poszłam do McDonaldsa,poprosiłam o torbę z lodem, przyłożyłam do kostki, walnęłam ze 3 szybkie lufy (to już nie w Macu, to gdzieś indziej) i zapomniałam o bólu.
    Przetańczyłam całą noc.
    Jak dwa dni później wyzdrowiałam to noga wiadomo, do amputacji prawie.....a za tydzień miało być wesele :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o matko! No właśnie, czasem nie pomyślimy bo a może przejdzie, a będzie okej, a później jednak trochę się żałuje, ze się nigdzie do lekarza nie poszlo :D

      Usuń
  21. Skąd ja to znam! Teraz gdy dostałam nauczkę od życia zawsze idę od razu do lekarza .Gdy miałam 18 lat nagle wieczorem poczułam straszny ból w jajnikach nie mogłam wstać ból był straszny. Powiedziałam o tym tylko mojemu chłopakowi on mnie namawiał żebyśmy jechali do lekarza ale ja nie bo po co. Następnego dnia wieczorem brzuch był bardzo duży do tego temperatura a ja no cóż dalej nie chciałam jechać do lekarza. Dzień później miałam operacje okazało się że miałam krwotok wewnętrzny z pękniętego jajnika. Stało się to podczas owulacji. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że masz takiego chłopaka, że jednak starał się namawiać ;) Trzeba się go słuchać. Mam nadzieję, ze teraz wszystko u ciebie już jest dobrze. Uważaj na siebie! <3

      Usuń
  22. Rzeczywiście, lepiej nie bagatelizować takich urazów.Nigdy nie wiadomo co może z tego wyniknąć, i po co cierpieć i martwić się?!
    Ja kiedyś poślizgnęłam się na wypastowanej i wypolerowanej do błysku posadzce. Niby nic,a potem- zespół bolesnego barku. W dzień- bolało,ale nie tak bardzo, w nocy ból nie do wytrzymania, bez rehabilitacji nie było szans,żeby mi to przeszło. Dwa tygodnie zabiegów, dzień w dzień.I minęło. A za jakiś czas( 2-3 lata) powrót do tego samego, bo to ma taką nawrotową tendencję. Teraz mam barometr. Na dwa- trzy dni przed opadami, mam mrowienie w okolicach tej łopatki.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie dlatego żałuję, że zbagatelizowałam. Teraz obserwuję kostkę i zobaczymy czy będzie dobrze, czy jednak nie :(

      Usuń
  23. I myself always avoid to visit doctor....
    have a great day

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie lubię chodzić po lekarzach, ale czasem po prostu trzeba. Nie wolno bagatelizować urazów i dolegliwości.

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie lubię lekarzy, omijam ich szerokim łukiem.

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie lubię lekarzy i o ile mieszkając w Polsce chodziłam kiedy trzeba było, tak teraz jak mieszkam za granicą unikam ich jak ognia .

    OdpowiedzUsuń
  27. Wszystko zależy od rodzaju skręcenia. Podobnie jest ze wszystkim innym co nam dokucza w ciele. Gdy skręcam kostkę od noszenia obcasów, zazwyczaj przechodzi samo. Jeśli skręciłam od nieodpowiedniego ćwiczenia na trampolinie musiałam iść do lekarza.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam!
Dziękuję za każdy komentarz!
Dodaj swojego bloga a na pewno go odwiedzę.

Wybrane dla Ciebie

instagram @lexaandra

Copyright © Życiowa sałatka