Cześć!
Hejka!
Pianka do twarzy Start My Day
Hejka!
Hej!
RESWERATROL
3 powody dla których warto poznać te kosmetyki
Cześć!
Dzisiejszy wpis chciałabym zadedykować szczególnie młodym mamom, ale nie tylko. Czytając moją recenzję przekonacie się, że produkty dla dzieci mogą śmiało również stosować dorośli. I takim produktem jest CynkoKrem®, który działa cuda. To świetny kosmetyk, który zawsze powinien być w domu! Dodatkowo miałam również przyjemność poznać kosmetyk CynkoKrem® Go, który z chęcią stosuje moja mała siostrzenica. Myślę, że nawet jeśli nie macie dzieci, to powinniście zainteresować się dzisiejszym wpisem. Szczególnie, jeśli posiadacie skórę wrażliwą!
Marka CynkoKrem® tworzy nowoczesne i polskie kosmetyki dla całej rodziny! Kosmetyki, które śmiało mogą używać zarówno dorośli jak i dzieci od pierwszych dni życia. Każda mama wie, jak ważna jest pielęgnacja, tak wrażliwej skóry dziecka. Jak ważne jest, aby wybierać kosmetyki bezpieczne, które świetnie spełnią swoją rolę. Fakt, że oba kosmetyki mogą również stosować dorośli, jest dość dużym plusem, ponieważ takie kosmetyki warto mieć w domu!
Dodatkowo, bardzo fajnym myślę aspektem jest cena tych produktów. One naprawdę kosztują niewiele. Jak na takie działanie, które opiszę wam poniżej, oraz wydajność i uniwersalność, to cena jest naprawdę atrakcyjna. CynkoKrem® kupicie już od 14 złotych, a CynkoKrem® Go od 8 zł, więc naprawdę warto zwrócić uwagę na nie uwagę. Ja z całą pewnością będę do nich wracać. Moja mama sama już sobie kupiła swoje własne opakowanie CynkoKremu®.
Oba kosmetyki są zdecydowanie wyjątkowe, stworzone z myślą o ochronie i pielęgnacji wrażliwej skóry. Wśród składników znajdziemy LANOLINĘ, PANTENOL, TLENEK CYNKU, WOSK PSZCZELI, OLEJ ZE SŁODKICH MIGDAŁÓW i OLIWĘ Z OLIWEK. Na stronie producenta znajdziecie opis tych składników oraz ich działanie. Dlatego zachęcam do odwiedzenia i "pobuszowania" po niej. Znajdziecie tam wiele ciekawych informacje temat tych kosmetyków.
CynkoKrem®
Pierwszy produkt to CynkoKrem® - zamknięty w 150 gramowym, plastikowym słoiczku. Bardzo minimalistyczne opakowanie, sprawdza się tu idealnie. Etykieta jest czytelna, jasna i klarowna. Wszystkie informacje znajdziemy albo na słoiczku, albo na stronie producenta. Taka forma opakowania jest bardzo wygodna, ze względu na to, że krem ten jest bardzo gęsty i treściwy. To krem do zadań specjalnych, świetny na różnego rodzaju problemy skórne.
Krem posiada białą, zbitą konsystencję, która dość łatwo wyciąga się ze słoiczka. Właśnie dlatego jest on wygodną formą opakowania. Bardziej bym określiła ten krem jako maść. Zawartość tlenku cynku w tym przypadku to 15%. Fajnie pomaga goić się wszelkim zranieniom. U mnie dobrze się sprawdził przy podrażnieniach, przy problemach skórnych, u dziecka będzie idealny przy wszelkich otarciach. Ten krem chciałabym polecić wszystkim osobom z bardzo suchą, wrażliwą, a nawet atopową skórą. Kosmetyk ten tworzy ochronną warstwę, zabezpiecza newralgiczne miejsca. Jeżeli tak jak ja borykacie się z cerą trądzikową, to ten kosmetyk może Wam mega pomóc w walce z trądzikiem. I ja osobiście zauważyłam znaczną poprawę, co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło! Osobiście nakładałam ten krem punktowo, w tych wszystkich newralgicznych miejscach, tak sprawdzał się u mnie najlepiej!
Pewnie zastanawiacie się, czy taki krem wysusza skórę? W końcu mamy do czynienia z tlenkiem cynku. Na całe szczęście polscy farmaceuci stworzyli bezpieczną kompozycję, która również zawiera inne składniki jak pantenol, wosk pszczeli i inne opisane wyżej. Dzięki temu krem ten nie przesusza skóry, a dodatkowo ją nawilży! To niesamowicie uniwersalny kosmetyk, który powinien gościć w każdej łazience.
CynkoKrem® GO
Drugi kosmetyk zapakowany jest w bardzo poręczną 50 ml tubkę. Tubka ta posiada również elegancki, minimalistyczny wygląd. Kosmetyk ten prezentuje się schludnie i czytelnie. Osobiście lubię tego typu opakowania, a w tym przypadku mega to pasuje. Dodatkowo taka tubka to wygodne opakowanie, które zawsze można mieć ze sobą, pod ręką. Możemy wrzucić go do torebki, zabrać go ze sobą na wyjazd. Tubka posiada zamknięcie typu klik, dzięki czemu jest jeszcze bardziej wygodna i używanie tego kremu to bardzo przyjemna sprawa.
Ten produkt posiada znacznie lżejszą, lekką, przyjemną konsystencję, z którą wiele osób się polubi. Stosowanie tego kremu to sama przyjemność. Można śmiało po niego sięgnąć, kiedy już występują pewnego rodzaju zmiany skórne, a także profilaktycznie. Ten krem świetnie podtrzyma uzyskane przez nas efekty. Będzie dobrze chronił naszą skórę przed czynnikami zewnętrznymi (na przykład przed pogodą, zanieczyszczeniami itp.), a także odpowiednio pielęgnował i nawilżał.
Krem ten jest o tyle fajny i wygodny, że można mieć go zawsze przy sobie. Teraz, kiedy nadchodzą cieplejsze dni, gdy wybieramy się na spacer, na ogródki, jedziemy na wakacje, warto zabrać go ze sobą. Idealnie sprawdzi się zarówno u dzieci jak i u dorosłych. Jak dla mnie to taki must have na lato. A tym bardziej, że taka wydajna tubka kosztuje niecałe dziesięć złotych. Naprawdę polecam Wam go wypróbować i nie pożałujecie!
Na który krem się skusisz? A może wypróbujesz oba? To świetny pomysł! Warto również wiedzieć, że oba produkty posiadają pozytywną opinie Instytutu Matki i Dziecka!
Hej!
Weleda Skin Food Body Lotion
Emulsja do ciała, czy jak kto woli balsam. Kosmetyk ten został zamknięty, w bardzo zgrabnej buteleczce o pojemności 200ml. Buteleczka jest dość smukła i posiada zamknięcie typu klik. Zamknięcie tego typu jest niesamowicie wygodne w użyciu. Zdecydowanie bardziej mi one pasują, niż te odkręcane. Są po prostu wygodniejsze i funkcjonalniejsze. Takie opakowanie jest również higieniczne. Używa się go również bardzo wygodnie. Łatwo możemy dozować odpowiednią ilość produktu, w zależności od naszych potrzeb. Kosmetyk posiada zieloną, elegancką oraz czytelną etykietę. Opakowanie jak najbardziej na plus!
Produkty Weleda posiadają bardzo charakterystyczny zapach. Jak dla mnie jest on wyjątkowy i niepowtarzalny. Bardzo orzeźwiający, ale również energetyzujący. Długo zostaje w pamięci i jak dla mnie jest on mega przyjemny.
Bardzo polubiłam się z tą emulsją, ponieważ posiada bardzo fajną, przyjemną dla wyjątkowo suchej skóry konsystencję. Dość treściwa, niczym mleczko, bardzo dobrze rozprowadza się po skórze. Wręcz sunie po niej. Powiedziałabym nawet, że ta konsystencja jest aksamitna. Szybko w skórę się wchłania i pozostawia na niej taką przyjemną otoczkę, barierę, która daje skórze miękkość i gładkość w dotyku. Co dla mnie jest też dużym plusem, nie klei się i nie lepi się. Możemy ten balsamik nałożyć i śmiało od razu się ubrać.
Teraz możemy przejść do efektów, a są one wyjątkowo przyjemne i dość szybko zauważalne. Od razu po nałożeniu balsamu na naszą skórę, staje się ona gładka i nawilżona. I wyczują ten efekt nawilżenia w szczególności te osoby, które posiadają mega wysuszoną skórę. A taką właśnie niestety posiadam ja. Cieszy mnie ten natychmiastowy efekt, który uzyskuję po nałożeniu tego balsamu. Dzięki temu moja skóra natychmiastowo jest przyjemnie miękka i gładziutka. Jeżeli utrzymamy regularność, to stan naszej skóry znacząco się poprawi. Ale tego produktu używa się tak przyjemnie, że utrzymanie regularności, to całkiem przyjemna sprawa!
Weleda Skin Food - krem do suchej skóry
Ten krem jest dla mnie klasykiem. Wpierw otrzymujemy go zapakowany w elegancki, oczywiście zielony kartonik, z którego wyciągamy niezwykle poręczną tubkę. Tubka ta została wykonana z bardzo przyjemnego plastiku, który sprawia, że wydobycie z niej kremu to sama przyjemność. Tubka oczywiście posiada zielony, przyjemny dla oka kolor, który jest wręcz znakiem rozpoznawczym Skin food. Swoją drogą, teraz, po tylu miesiącach używania tych kosmetyków już wiem skąd ta nazwa. One tak mocno odżywiają naszą skórę, tak bardzo ją nawilżają i pielęgnują, że Skin Food pasuje tu idealnie. Otwarcie typu klik umożliwia szybkie i sprawne wydobycie kremu. Poręczną tubkę możemy mieć ze sobą wszędzie, gdzie tylko zapragniemy. Mega funkcjonalne opakowanie!
Konsystencja tego produktu jest bardzo gęsta i treściwa. To kawał porządnego kremu. Przy kontakcie ze skórą, bardzo fajnie się wchłania. Robi to całkowicie, zostawiając po sobie jedynie aksamitną, nielepiącą się powłoczkę oraz piękny, zdrowy blask na skórze. Warto również pochwalić niezwykłą wydajność tego kremu. Dzięki temu starczy on nam na dłuuugo. W zależności oczywiście od naszych potrzeb. Ponieważ można śmiało nakładać go tam, gdzie tylko będziecie potrzebować. O zapachu tylko napomknę, tylko lekko wspomnę, bo zrobiłam to już wyżej. Pachnie pięknie tak jak cała seria.
Przejdźmy do najważniejszego, czyli działania. Ten krem to solidna dawka nawilżenia, idealnie sprawdzi się przy mega mocno wysuszonej skórze. Co dla mnie jest bardzo wrażnem, efekt ten utrzymuje się na dłużej. Fakt, od razu po nałożeniu daje świetny efekt odżywienia i nawilżenia skóry, ale dzięki jego składnikom, świetnie spisuje się również długofalowo. I właśnie przez ten długofalowy efekt, tak bardzo chciałabym Wam go polecić, jeśli jeszcze go nie mieliście. Ten krem przyniesie ulgę, nawet najbardziej wysuszonym dłonią. Idealny do zadań specjalnych.
Weleda Skin Food Masło do ust
Ostatnim produktem, jest masełko do ust. Produkt otrzymujemy w kartoniku, na którym znajdziemy skład oraz inne potrzebne informacje. Z niego wyciągamy niesamowicie zgrabne maleństwo, które jest balsamem do ust. Tak jak oczywiście widać po zdjęciach, motyw przewodni, kolorystyczny został też zachowany. Masełko posiada mega przyjemne i wygodne w stosowaniu opakowanie. To mała tubka, którą możemy nosić ze sobą czy to w torebce, czy to w kieszeni. Po odkręceniu zakrętki, wita nas półokrągły aplikator. Należy lekko ścisnąć miękki plastik tubki, by wydobyć z niej dość gęste masełko. Przyjemna jest formuła tego masełka. Jest tłuste, gęste, ale po zetknięciu z naszymi ustami, roztapia się i równomiernie nakłada na nasze wargi, Niech was też nie zwiedzie to, że opakowanie jest małe. Dzięki treściwej konsystencji, taki kosmetyk posłuży wam naprawdę długo. Kosmetyk ten świetnie chroni nasze usta, tworzy na nich barierę ochronną. Dodatkowo dzięki ekstraktom roślinnym, świetnie pielęgnuje nasze wargi. Zapewnia im świetne odżywienie, nawilżenie i poradzi sobie nawet w trudnych sytuacjach. Bardzo lubię sposób, w jaki natłuszcza nasze usta. One wyglądają dzięki niemu pięknie i soczyście. Kosmetyk ten zostawia na nich piękny połysk, dzięki czemu nie tylko są odpowiednio wypielęgnowane, ale również i super się prezentują. I ten produkt pachnie bardzo ładnie. Mega przyjemny kosmetyk, godny uwagi!
Dajcie znać, czy znacie markę Weleda
Weleda Skin Food - krem do suchej skóry
Konsystencja tego produktu jest bardzo gęsta i treściwa. To kawał porządnego kremu. Przy kontakcie ze skórą, bardzo fajnie się wchłania. Robi to całkowicie, zostawiając po sobie jedynie aksamitną, nielepiącą się powłoczkę oraz piękny, zdrowy blask na skórze. Warto również pochwalić niezwykłą wydajność tego kremu. Dzięki temu starczy on nam na dłuuugo. W zależności oczywiście od naszych potrzeb. Ponieważ można śmiało nakładać go tam, gdzie tylko będziecie potrzebować. O zapachu tylko napomknę, tylko lekko wspomnę, bo zrobiłam to już wyżej. Pachnie pięknie tak jak cała seria.
Przejdźmy do najważniejszego, czyli działania. Ten krem to solidna dawka nawilżenia, idealnie sprawdzi się przy mega mocno wysuszonej skórze. Co dla mnie jest bardzo wrażnem, efekt ten utrzymuje się na dłużej. Fakt, od razu po nałożeniu daje świetny efekt odżywienia i nawilżenia skóry, ale dzięki jego składnikom, świetnie spisuje się również długofalowo. I właśnie przez ten długofalowy efekt, tak bardzo chciałabym Wam go polecić, jeśli jeszcze go nie mieliście. Ten krem przyniesie ulgę, nawet najbardziej wysuszonym dłonią. Idealny do zadań specjalnych.
Weleda Skin Food Masło do ust
Bardzo jestem zadowolona i polecam! Fajna alternatywa. Idealny do pracy.
Może polecicie mi jakieś fajne perfumy?