Nowości w mojej kosmetyczce!

Hejka!


Dziś chciałabym Wam przedstawić, co nowego pojawiło się w mojej kosmetyczce od marki Revers, którą chyba już dobrze znacie. Może nie do końca są to nowości, bo troszkę już ze mną się trzymają. Od miesiąca używam tych produktów i myślę, że dziś mogę się podzielić moją opinią na ich temat! I wśród nich, znalazła się kolejna mgięłka do ciała. Poprzednia stałą się moim hitem zapachowym. Jak poradziła sobie ta wersja zapachowa? Zapraszam do czytania dalej!



Jak widzicie na zdjęciu, troszkę się tego nazbierało. A więc, by nie przedłużać, zaczynamy!

LONG VITALASH Serum przyśpieszające wzrost rzęs




To już moje drugie spotkanie z tym produktem i jest również udane jak to poprzednio. Serum do rzęs, o bardzo atrakcyjnej cenie i ładnym, kuszącym opakowaniu. Produkt otrzymujemy w kartoniku, na którym znajdziemy sporą dawkę informacji. Zgrabna, smukłą buteleczką jest nie tylko ładna i estetyczna, ale również funkcjonalna. Cieniutki pędzelek pomoże nam nanieść odpowiednią ilość preparatu na linię przy rzęsach. Doceniam, że pędzelek jest taki długi i cieniutki. Dzięki temu unikniemy zbyt dużej ilości produktu i w nieodpowiednich miejscach. Produkt bardzo dobrze się nakłada za pierwszym pociągnięciem. Alergie i inne nieprzyjemne skutki u mnie nie występują. Moja skóra i moje oko, bardzo dobrze reagują na ten preparat. Konsystencja jest dość wodnista, ale nie spływa do oka. Mam wręcz wrażenie, że od razu wchłania się w skórę. Na efekty musimy trochę poczekać. Musimy być cierpliwe. Pierwsze z nich widoczne są po miesiącu. Rzęsy są dłuższe i faktycznie jest ich więcej. Akurat mogę się wypowiedzieć z dłuższego używania, bo miałam ją już wcześniej. Po półtora miesiąca cieszymy się długimi rzęsami, które pięknie się prezentują. Nic tylko tuszować! Rzęski nie wypadają, są mocne. Po niektórych odżywkach miałąm efekt w postaci widocznych żyłek, ale tu w przypadku tej, niczego takiego nie zauważyłam. Co mnie całkiem pozytywnie zaskoczyły. Odżywka starczy wam, na około dwa miesiące codziennego używania. Za taką cenę, bardzo warto. Polecam!
Rzęsy są gęste, dłuższe, ładnie wyglądają. Są wzmocnione. Do tego świetne opakowanie i wygodna forma aplikacji. Myślę, że warto przyjrzeć się bliżej tej odżywce. 

Puder prasowany FIX MAT



Puder prasowany Fix me to idealna propozycja dla osób, które szukają produktu do porządnego zmatowienia. Ten produkt posiada właściwości absorbujące nadmiar sebum. Idealnie więc się sprawdzi, dla osób o cerze tłustej lub mieszanej. Wypiekany puder, zamknięty jest w plastikowym, kompaktowym opakowaniu. Opakowanie te jest bardzo trwałe i dość solidnie wygonane-tak, jest odporne na upadki. Moja cera sucha woli raczej transparentne pudry, ale takie też nie są dla niej złe. Szczególnie gdy poziom jej nawilżenia jest odpowiedni. Wybrałam sobie więc opcje 01, czyli najaśniejszy, jaki był. Traf okazał się świetny, bo puder pasuje do mnie idealnie. Ma delikatnie żółte tony, co świetnie komponuję się z moim podkładem. Puder nie odznacza się zbytnio na twarzy. Skutecznie matuje, na kilka długich godzin, co przetestowała moja mama, o skórze tłustej. Skóra wymagała poprawki, dopiero po pięciu godzinach! Wygładza skórę, wyrównuję ją. Nanosi się równomiernie i zostaje na naszej twarzy przez cały dzień. Zdecydowanie przedłuża trwałość makijażu, pozwala się nim cieszyć przez cały dzień. Ciekawa jestem, czy tak dobrze sprawdzi się też latem. Myślę, że tak. Nie ciastkuję się i nie zsypuje z twarzy. Nie tworzy też sztucznego efektu maski. Może jednak podkreślać suche skórki, co chyba jest dość normalnym skutkiem używania "kolorowych" pudrów. Całkiem fajny puder, który zawsze można mieć przy sobie. Producent nie dołączył do niego gąbeczki - dzięki Bogu! Mam ich naprawdę sporo i zawsze je wyrzucam, bo zdecydowanie bardziej wole pędzelek.




Lakiery do ust z tej firmy, również są mi znane i bardzo lubiane... a w szczególności, przez moją mamę! Teraz postawiłyśmy na kolor numer 22! Świetny jest! Idealny dla osób o małych ustach. Na moich większych, może nie prezentuje się tak ciekawie, ale jestem w szoku jak świetnie powiększa optycznie mniejsze usta. Zdjęcie prezentuje Wam jednak na ustach moich. Trochę krzywych, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie. Muszę opanować robienie zdjęć swoich ust, poćwiczę, obiecuję! Wróćmy jednak do tego cudeńka. Klasyczna forma opakowania, nie uległa zmianą. I dobrze. Świetnie się sprawdza, więc nie ma tu czego zmieniać. Przeźroczyste opakowanie pokazuje nam kolor produktu i ukazuje nam te miliony złotych drobinek, które podkreślają kolor produktu. Aplikator posiada mięciutką gąbeczkę, która świetnie nakłada produkt na usta. Przyjemna i delikatna idealnie sunie po ustach. Z tym lakierem jest tak, że już jedna warstwa tworzy fajny efekt - można powiedzieć, że taki dzienny. Gdy dołożymy drugą, to usta nabierają intensywności, a złote drobinki mienią się w słońcu - wtedy mamy efekt wieczorowy. Mój kolor jest ciemny i wiem, że nie każdemu on przypasuje. Mojej mamie bardzo się spodobał i używa go prawie codziennie, na zmianę z kolorem 23, który jest chłodniejszy. Na ustach trzyma się dość dobrze, choć nie wytrzymuje próby jedzenia i picia. Po dwóch godzinach warto poprawić. Mimo że aplikator jest fajny i konsystencja też całkiem przyjemna, to do nakładania będziecie potrzebować lusterka. Kolor jest intensywny. Nie wyczuwam żadnego zapachu.




Kolejny hit od Revers, który polecam sobie zapisać. Ten produkt pokochacie latem. Serio, zakochacie się w nim tak jak ja. Ta tafla błysku pięknie podkreśli przyszłe opalone twarzyczki. Nada im pięknego efektu rozświetlenia i podkreśli opaleniznę. Aktualnie przyznam się szczerze, że produkt stosuję na oczy w formię cienia. Jak widzicie, jest on wielofunkcyjny. Nada się idealnie do podkreślenia kości policzkowych i ciała. Ma w sobie ogromną ilość drobinek, które pięknie odbijają światło. Produkt ten charakteryzuje się też długotrwałym efektem. Trzyma się na skórze przez wiele godzin, równomiernie się ścierając. Jest on bardzo dobrze na pigmentowany. To, co widzicie na dłoni, to tylko jedno pociągnięcie po tafli tego bronzera! Opakowanie plastikowe, a przez przeźroczystą szybkę widzimy odcień. To zdecydowanie pomoże, gdy w naszej kolekcji mamy nieco więcej odcieni. Mój to najjaśniejszy, czyli 01. I ten Wam szczerze polecam, jeśli wasza karnacja jest jasna. Jeśli planujecie mocniej się opalić, to skuście się na ciemniejszy. Produkt pomoże Wam pięknie wykonturować buzie. Fajne jest też to, że intensywność koloru tego produktu możemy stopniować, przez nakładanie warstw. Konsystencja jest satynowa, nawet trochę podchodzi pod kremową, choć to wciąż produkt prasowany. Ogólnie odbity wzór na bronzerze, robi pozytywne wrażenie. Produkt jest całkowicie bezzapachowy. Myślę, że na lato będzie serio idealny i chętnie wtedy użyję go na mojej buzi.




I tu również, mogę dorzucić kilka słów po kilkumiesięcznym używaniu mgiełki kokosowo waniliowej - kocham ją. Używam od trzech miesięcy i wciąż ją mam! Dopiero teraz będę zamawiała kolejną butelkę, bo jestem zakochana w zapachu i trwałości. Bo trwałością mnie urzekły te mgiełki. Tak samo ten zapach. Body Mist Majestic Space pachnie po prostu pięknie. Delikatny, kwiatowy zapach, jest świeży, relaksujący i nienaganny. Sprawdzi się nie tylko do ciała, ale także do odświeżania pomieszczeń. Uwielbiam rozpylać go w pokoju, zawsze dodaje takiej nutki orzeźwienia i jakoś od razu lepiej się pracuje. To zapach słodki, rozkoszny i wiosenny. Poprawiający humor i nastrój. Wycisza i uspakaja, sprzyja lepszemu myśleniu. Zapach jest średnio intensywny, ale jest bardzo trwały. Na ubraniach trzyma się do sprania. Nie zmienia się podczas noszenia, wciąż zostaje taki sam... nieskazitelny. Mgiełka zamknięta jest w przepięknej butelce, która ma pudroworóżowy kolor. Atomizer rozpyla mgiełkę dość gęsto, co ma ogromny wpływ na wydajność produktu. Cena jest bardzo niska, jak na taką jakość produktu. Ładna grafika cieszy oko. Całość jest estetyczna i elegancka. Ten produkt często zabieram ze sobą do pracy. W dużej torbie mieści się idealnie. Fajnie ochładza i orzeźwia. Świetnie też sprawdzi się latem, kiedy ciepło nie będzie dawało nam spokoju. Mgiełka jest przeźroczysta i nie brudzi naszych ubrań, czy pościeli - bo mgiełka możecie i pościele pryskać. To cudowny, kobiecy zapach. Dość romantyczny i uroczy. Jeśli lubicie kwiatowe zapachy, to bardzo się on Wam spodoba. Moje serce skradła kokos-wanillia i to właśnie na nią się skuszę.

A wy jakie kosmetyki od nich znacie? Czy coś z tych wyżej wymienionych? A może jesteście chętni na wypróbowanie tych kosmetyków?

Komentarze

  1. Jestem ciekawa, czy to serum do rzęs, poradziłby sobie z odrostem rzęs po chemioterapii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ciężko mi się wypowiedzieć. Zawsze można napisać do firmy i dopytać :)

      Usuń
  2. Z niczym nie mialam przyjemnosci:) Puder Revers ma bardzo podobne opakowanie do pudru z Maybelline:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać, że opakowaniami znanych marek się inspirują ;)

      Usuń
  3. Tam mgiełka to odpowiednik Victorii Secret? Podobny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam niestety mgiełek z VS (a szkoda). Pięknie pachną ;)

      Usuń
  4. Polubiłam kosmetyki Revers Cosmetics - są całkiem fajne w działaniu i tanie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale świetnie wygląda ten lakier na ustach 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak się dołoży jeszcze jedną warste, kolor jest bardziej intensywny :D Ale super jest

      Usuń
  6. Nie znam tej marki ale ta odżywka do rzęs wyglądało identycznie jak Long4lashes:D Buziaczki:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozświetlacz prezentuje się pięknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mają naprawdę fajne rozświetlacie, które tworzą tafle na skórze :D

      Usuń
  8. Mgiełka z pewnością nie dla mnie, nie cierpię zapachu wanilii.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dużo rzeczy do wypróbowania☺

    OdpowiedzUsuń
  10. Najbardziej zaciekawił mnie puder brązujący, ale obawiam się, że dla mnie może mieć zbyt mocny połysk. W przypadku bronzerów zazwyczaj wybieram matowe formuły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tu połysk jest dość duży ;) Więc z całą pewnością, jeśli nie lubisz mocnych połysków, to nie bedzie dla ciebie ;) Super wygląda jednaka oczach

      Usuń
  11. Ładne nowości. Puder brązująco-rozświetlający prezentuje się bosko, a zapach mgiełki mnie bardzo ciekawi ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Właśnie szukałam czegoś do rzęs, bo nie wiedzieć czemu w lewym oku mam je krótsze i mniej gęste, niż w prawym. Muszę zamówić, zwłaszcza, że u Ciebie sprawdził się po raz drugi :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mgiełka to coś idealnego dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem ciekawa tego serum na porost rzęs. Ciekawe produkty!
    dusiiiak.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. w odżywce do rzęs wyczuwam wielką inspirację Long4Lashes. Identyczne opakowanie;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przy pudrze podobna sytuacja ;)

      Usuń
    2. haha a widzisz tego nie zauważyłam:) ale jak tak przyjrzę się drugi raz to fakt;)

      Usuń
  16. Jestem bardzo ciekawa jak wypadnie to serum do rzęs! Osobiście używałam kiedyś long4lashes (moja poprzedniczka słusznie zauważyła - opakowania wyglądają turbo podobnie:)) i bardzo lubiłam ten kosmetyk!

    OdpowiedzUsuń
  17. Mgiełka mi bardzo wpadła w oko :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Opakowanie tej mgielki przypomina opakowanie od mojej wody różanej :) Super post!

    wiktoriadrawska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Najbardziej zaciekawiłaś mnie tą mgiełką do ciała ^^ Chętnie bym przetestowała :D
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie znam tej marki, bardzo mnie zaciekawiła. Ta mgiełka byłaby idealna dla mnie!

    OdpowiedzUsuń
  21. O widzę kilka znanych mi bardzo dobrze produktów, które bardzo lubię.

    OdpowiedzUsuń
  22. Moja siostra bardzo polubiła korektor w płynie tej marki!

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie znam żadnego z tych kosmetyków, ale błyszczyk fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Zadnego nie znam ale ten bronze and shimmer wyglada fajnie

    OdpowiedzUsuń
  25. Zaciekawiłaś mnie tą mgiełką, muszę jej poszukać!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam!
Dziękuję za każdy komentarz!
Dodaj swojego bloga a na pewno go odwiedzę.

Wybrane dla Ciebie

instagram @lexaandra

Copyright © Życiowa sałatka